"First last look"autorstwa Bianci Iosivoni nie jest kolejną książką dla młodzieży, w której można znaleźć podobny schemat: chłopak-dziewczyna-wielka miłość. Powieść ta jest swoistym pokarmem dla oczu. Czytając ją od pierwszych stron czytelnik zatraca się w historii Emery, która przez swoją impulsywność wzbudza wiele kontrowersji- pierwszy dzień w nowym akademiku i już wizyta na dywaniku... Historia, którą autorka kreuje jest w pewnym stopniu zrozumiałą na pierwszy rzut oka, ale jeżeli zagłębimy się w nią dalej dostrzeżemy drugie dno, które ma to najważniejsze znaczenie.
Powieść pisana jest w sposób przystępny do czytania. Słowa składają się w jedną całość co daje efekt, jakby czytelnik płynął po kolejnych wersach. Z strony na stronę zatraca się w opowieści Emery, a także Dylana, którzy opowiadają zdarzenia ze swojej perspektywy. I tutaj jest wielki podziw dla autorki- czytając nie znajdujemy tego samego fragmentu opisującego najpierw punkt widzenia dziewczyny, a następnie chłopaka. Natomiast ich perspektywy nawzajem się uzupełniają i przeplatają- obydwoje tworzą historię.
Czytając książkę autorstwa Bianci Iosivoni, czytelnik trzymany jest w niepewności. Każdy rozdział zakończony jest z nutką niepewności. Dzięki temu zabiegowi nie jest się w stanie pozostawić kolejne strony na później.
Reasumując, propozycja książkowa od Bianci Iosivoni "First last look" jest najlepszą jak dla mnie pozycją literacką, jaką miałam okazję do tej pory w tym roku przeczytać. Jest idealna, na pochmurny dzień, jak i na piękną, słoneczną pogodę. Czytając ją, człowiek zapomina o Bożym świecie i razem z Emery przeżywa sytuacje losowe, które mają wpływ nie tylko na człowieka w czasie, kiedy się dzieją, ale jak potrafią roztaczać poświatę za sobą, którą niekoniecznie chce się doświadczać.
Za możliwość zrecenzowania dziękuję wydawnictwu Jaguar!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz